piątek, 11 kwietnia 2014

Rozdział 3

-Cześć- powiedział Harry i się do mnie szeroko uśmiechnął, co odwzajemniłam.
Niestety tą piękną chwilę musiała zepsuć moja kochaniutka Happy Mix.
-Ymm jest Zayn?
-A! Tak, tak jest. Przepraszam. Ty pewnie jesteś Perrie. Jestem Harry. Proszę wejdźcie.- powiedział speszony chłopak i wpuścił nas do domu.
-Miło mi Cię poznać Harry, to moja przyjaciółka.....
-My się znamy.- przerwałam jej po czym uśmiechnęłam się znów do chłopaka.
Nagle zjawił się jakiś ciemnooki mulat i przywitał się ze mną. Przedstawił się jako Zayn. Kiedy podszedł do Perrie pocałował ją w USTA i przytulił ją.
-No więc, Jade. Ja i Zayn jesteśmy razem i tak naprawdę znamy się już miesiąc.- oznajmiła mi Pezz.
-Dobrze, że tak szybko mi o tym powiedziałaś.- przewróciłam oczami, ale i tak nie byłam na nią zła. Przecież to nic wielkiego.
Weszliśmy do salonu. Tam pozmałam też Danielle, Eleanor, Liama, Louisa i Nialla. Chłopcy zaproponowali nam wyjście nad jezioro. Na początku ja i Perrie nie byłyśmy chętne bo nie wzięłyśmy strojów, ale w końcu wyszło na to, że Louis zawiózł nas do naszych domów, skąd wzięłyśmy stroje. Ja wzięłam ten:
 ,a Perrie ten:
O godzinie 17:00 byliśmy już na miejscu.
Każda z dziewczyn leżała na plaży i lepiej się poznawałyśmy, a chłopacy robili coś tam w wodzie.
-Jade!- nagle wykrzyknęła jakby oświecona Dan.
-Hmmm?
-Ty doskonale pasujesz do Hazzy!
-ahahahahahha tak, tak.
-Serio, Jade! Czemu wcześniej tego nie zauważyłam?!-powiedziała Perrie.
-No pwnie, że tak! Ja was zeswatam zobaczysz.- oznajmiła El,  a Perrie właśnie gdzieś odeszłą
-Dziewczyny, spokojnie. Ja i Harry nie pasujemy do siebie ani troszeczkę, więc nie ma takiej potrzeby... - Nie dokończyłam bo zostałam właśnie ochlapana wodą z wiaderka przez Perrie.- Ale dostaniesz!- krzyknęłam i zaczęłam gonić dziewczynę. Udało mi się ją wepchnąć do jeziora, ale niestety pociągnęła mnie za sobą. Zaczęłyśmy się chlapać i śmiać. Dobrze, że moje włosy nie są mokre bo wtedy to by dostała.
-Jeszcze i tak dostaniesz debilko!
-Tak, tak od tej twojej chudej rączki? hahahah już się boje!
-Ona nie jest chuda! Ona ma moc! - wykrzyczałam i zaczęłyśmy się chlapać.
Kiedy wychodziłyśmy z jeziora przeklinałam jeszcze pod nosem. Gdy już doszłyśmy do reszty okazało się, że cały czas się z nas śmieli.
- Nie ma to jak przyjaźń!- oznajmił Niall.

Do domu chłopaków wróciliśmy około 20. Postanowiliśmy obejrzeć jakiś horror. "Postanowiliśmy" taaak, wszyscy oprócz mnie postanowili. Nienawidzę oglądać horrorów. Później przez tydzień jestem strasznie roztrzęsiona. Ugh.
-No proszę was, możemy obejrzeć komedię?
-Jade spokojnie dzisiaj śpicie i tak u nas, nic wam się nie stanie!- powiedział Liam.
-Że co robimy? - odwróciłam się w stronę Perrie, a ta udawała niewinną.
-Noooo wieeeesz.......- zaczęła się tłumaczyć.
-Jade proszę zostań, przecież nie będzie aż tak źle!- próbowała mnie nakłonić El.
-Ugh, macie szczęście, że moi rodzice mają czas na moje rodzeństwo.-powiedziałam zrezygnowana.

Wieczór minął nam bardzo szybko, aż w końcu wszyscy zasnęliśmy na kanapie.
Obudziła mnie Perrie. Wszyscy jeszcze spali. Spojrzałam na zegarek i była już 9:00. Zaraz potem reszta osób też zaczęła wstawać. O 10 zjedliśmy śniadanie i wyszliśmy przejść się na spacer.
Przez ten cały czas nie zamieniłam słowa z Harrym. Może za dużo sobie wyobrażałam? Może to tylko zwyczajny taniec?
-Jade, a ty? - usłyszałam melodyjny głos Harrego.
-ymmmm co?
-Zamyśliła się dziewczynka. - powiedziała Perrie i wszyscy wybuchli śmiechem.
-Ha, Ha bardzo śmieszne!- chciałam być poważna, ale mi się to nie udało, bo sama również nie potrafiłam powstrzymać się od śmiechu (ciekawostka: chciałam napisać sexu).
-Oj już spokojnie, nie denerwuj się baby.-powiedział HARRY I MNIE OBJĄŁ RAMIENIEM.
-No dobrze, było naprawdę fajnie, ale ja i Jade musimy już iść- odezwała się Perrie, jak zwykle w takim momencie, jejku.
-Co? - zaprotestował Niall
-Czemu tak szybko?- dodał Liam.
-No, racja, racja czas wracać.- powiedziałam i wyszłam z objęć Hazzy.
-oooo nieeee-powiedziały Dan i El, po czym nas przytuliły.
-To paa!-pożegnałyśmy się i odeszłyśmy popychając się jak idiotki.

---------------------------------------------------------------------------------------------------
No więc jest 3 rozdział! Mam nadzieję, że wam się podoba :) Liczę na wasze komentarze :3

niedziela, 6 kwietnia 2014

Rozdział 2

Wstałam o 8. Od razu poszłam do łazienki: uczesałam się znowu w kucyka, umyłam zęby, pomalowałam się i ubrałam to:

Zeszłam na dół i zrobiłam śniadanie dla Sophie:

Wbiegłam na górę do pokoju dziewczynki i ją obudziłam. Kazałam jej ubrać to:



i zejść na śniadanie. Sama powędrowałam do pokoju Tobiego. Maluszek już nie spał. Przebrałam go w to:


i zeszłam z nim na dół. Nakarmiłam go z jego nowej butelki, których ma 2
(


) i sama również zjadłam kanapkę. Dziś czekają mnie zakupy do szkoły dla Sophie. Na szczęście nie będę sama bo Perrie idzie ze mną.

16:00:
Jestem już po zakupach. Kupiłam to dla Sophie:





,a Pezz to dla Alex:





Kiedy weszłam do domu od razu zaczęłam robić obiad. Postanowiłam ugotować pizzę.
Podczas obiadu zadzwonił mój telefon;
-Halo?- powiedziałam.
-Hej Jade, idziemy dzisiaj na imprezę, ok? Znalazłam świetny klub. Przyda nam się jakaś rozrywka. - usłyszałam znajomy głos Pezz.
-Ok, o której?
-Będę po ciebie o 20, bądź gotowa!
Nie zdążyłam nic odpowiedzieć bo dziewczyna się rozłączyła.
Położyłam mojego braciszka znowu spać, a sama położyłam się na kanapie i oglądałam telewizję.
-O matko już 19:00?! - krzyknęłam kiedy zobaczyłam, że moi rodzice weszli do domu.
-Tak kochanie, a co?
-Idę dzisiaj z Perrie na imprezę o 20:00. Ugh, muszę iść się ubierać!- poinformowałam mamę i pobiegłam na górę się przygotowywać. Poprawiłam makijaż, a włosy zostawiłam rozpuszczone. Postanowiłam iść w tym:

Kiedy skończyłam przygotowywanie usłyszałam pukanie do drzwi. Pożegnałam się z rodzicami i wyszłam.
Jechałyśmy samochodem Perrie. Kiedy byłyśmy na miejscu bez problemów weszłyśmy do środka.
Usiadłyśmy przy barze i zamówiłyśmy po drinku. Perrie od razu jakiś mulat wziął na parkiet. Ja jednak musiałam poczekać dłużej. W końcu przy jakimś wolnym kawałku ktoś o ślicznych lokach zaproponował mi taniec.
Położyłam ręce na jego karku, a on swoje na moich biodrach. Zatopiłam się w jego pięknych, zielonych oczach.
-Wiesz, obserwuję cię od początku wieczoru. - odezwał się.
-Co ty powiesz? I dopiero teraz poprosiłeś mnie do tańca?
-Czekałem na właściwy moment. - odpowiedział mi i pokazał swoje cudowne dołeczki.
Serio mi się spodobał. Czy ja się w nim...... Nie, nie! Jade stop! Ty nigdy nie zakochujesz się w nieznajomych!
-Jestem Harry.-powiedział brunet.
-Jade.
-Śliczne imię.
-Serio? Nie podoba mi się... Jade, Jade, Jade takie jakieś dziwne.
-Wcale nie, jest bardzo śliczne.
-Dziękuję.
Tańczyliśmy razem chyba całą noc, ale o 4 musiałam wracać. Pożegnałam się z Harrym i wraz z Perrie wróciłyśmy. Kiedy weszłam do domu, od razu wbiegłam pod prysznic, zmyłam makijaż ubrałam piżamę i zasnęłam.
Na szczęście jutro sobota i rodzice nie pracują.
Obudziłam się o 14.Sprawdziłam twittera i facebooka, po czym pobiegłam do łazienki. Zrobiłam lekki makijaż, uczesałam się i ubrałam to:

założyłam też moje białe conversy i zeszłam na obiad.
Po obiedzie umyłam zęby i poszłam po Perrie. Razem umówiłyśmy się na mrożone jogurty. Droga do centrum miasta na szczęście nie była długa. Zakupiłyśmy to co miałyśmy kupić i postanowiłyśmy pochodzić jeszcze trochę po mieście.
-Z kim wczoraj tańczyłaś? - zapytałam.
 -Zayn.-odpowiedziała- mam jego numer.
Zamurowało mnie. Przypomniałam sobie, że z Harrym nie wymieniliśmy się numerami. Przyłożyłam faceplama chyba trzy razy.
-Co?
-No bo wiesz, ja tańczyłam z takim Harrym, nie?
-yhym.
-No i zapomniałam wziąć jego numer.- powiedziałam, a dziewczyna zaczęła się ze mnie śmiać.
- Spokojnie Jade, poprawi ci może humor to, że idziemy teraz do Zayna.
-Co?! Chyba cię pogięło dziewczynko, ja nigdzie nie idę.
-Idziemy bo Zayn mi kazał wziąć ciebie i do niego iść, a więc idziemy i koniec!
-Nie, nie, nie. Ja zawracam.
-Mhm, ciekawe jak zawrócisz bez telefonu.

W tej chwili zauważyłam, że dziewczyna trzyma mój telefon. Perrie zaczęła uciekać, a ja ją musiałam gonić.
Dobiegłyśmy pod jakiś dom, który był naprawdę wielki.
(To był dom chłopców:




Pokój Nialla:


 Pokój Liama:

 Pokój Hazzy:

 Pokój Lou:

 Pokój Zayna:

  )  Perrie zaczęła pukać do drzwi, a ja wyrywałam jej mój telefon. Niestety nie zdążyłam uciec bo ktoś otworzył drzwi. Przesłałam Pezz lodowate spojrzenie typu: "Jeszcze cię dorwę!" i spojrzałam na otwieracza drzwi.

 OMG! To jest Harry! Przed sobą mam właśnie tego Harrego, z którym wczoraj tańczyłam!

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------

No i jest 2 rozdział! Proszę was komentujcie tego bloga :/ :)

sobota, 5 kwietnia 2014

Rozdział 1


Wstałam około dziewiątej. No więc to już dzisiaj. Przeprowadzamy się. Gdyby nie to, że Perrie ze mną jedzie i z rodziną zamieszka w tym samym mieście i to w domu na przeciwko byłabym strasznie wstrząśnięta. Ale jest tam jeszcze przecież Jesy i Lee- moje dwie przyjaciółki. To nie to samo co Pezz, ale przyjaciółka przyjaciółką. A no tak przecież jeszcze dowiedziałam się, że mój chłopak mnie zdradza. Ok, szczerze mówiąc nic mnie tutaj nie trzyma. Tylko czemu przeprowadza się tam też Mendie i Victoria, co? Nienawidzę ich. Strasznie fałszywe, strasznie plastikowe i strasznie damusiowate. To właśnie z Mendie zdradzał mnie Sam (mój ex).
Dobra dość już tego gadania czas się ubierać. Weszłam do łazienki, umyłam zęby, uczesałam się w kucyka, zrobiłam makijaż i ubrałam to:
Zeszłam na dół z ostatnim kartonem.
-Jade skarbie zapnij Tobiego i siadaj bo jedziemy.- odezwała się moja mama. Popędziłam szybko do naszego samochodu:
i zapięłam malca. Muszę się wam pochwalić tymi fotelikami bo sama je wybierałam XD :
Fotelik Sophie:

 Fotelik Tobiego:

Sama także usiadłam na miejsce i ruszyliśmy. Perrie była już tam tydzień temu, więc nie mogłam doczekać się naszego spotkania. A no tak! Zapomniałam powiedzieć gdzie się przeprowadzam. To Londyn. Jakaś zamożniejsza okolica Londynu. Cicho, spokojnie w sam raz!

2 godziny później:
Właśnie zajechaliśmy pod jakieś domy. Bardzo ładnie się prezentowały. Wysiadłam z samochodu i zobaczyłam piękny dom pod którym stał samochód z tego co słyszałam od mamy- mój.

 Rzuciłam się rodzicom na szyję i pobiegłam do środka. Ujrzałam piękny salon i kuchnię:
popędziłam po schodach na górę i zwiedziłam wszystkie pokoje:
-łazienka:

-pokój rodziców:

-pokój Sophie:

-pokój Tobiego:

i w końcu- mój pokój.
3 godziny później:

Już się rozpakowałam. Nie byłoby nic w tym dziwnego gdyby nie to, że żeby tu przyjechać pakowałam się 3 dni.
-Mamo wychodzę! - krzyknęłam i wyszłam przed dom i pokierowałam się na przeciwko gdzie stała już i czekała Perrie. Przytuliłam ją i powędrowałyśmy do jej domu.

- To twój samochód? - zapytałam się dziewczyny kiedy zauważyłam ten samochód:
- Tak właśnie go dostałam. - odpowiedziała.
- No to piąteczka! Patrz tamten jest mój- wskazałam palcem na MÓJ samochód.
-No, no całkiem, całkiem, ale nie wiem czy dorówna mojemu - zaśmiała się dziewczyna i weszłyśmy do środka. Zwiedziłyśmy cały dom:

-salon i kuchnia

 -łazienka

-pokój Alex

-pokój Nathana

-pokój rodziców Perrie


-pokój Perrie


Wieczorem:
Przed chwilą się wykąpałam. Ubrałam tą piżamę:
i położyłam się spać. Męczący dziś był dzień, więc należy mi się solidny wypoczynek. Niestety jutro znowu muszę szybko wstać, żeby zająć się dziećmi bo moi rodzice już jutro zaczynają pracę.

---------------------------------------------------------------------------------------------
No więc jest pierwszy rozdział! Mam nadzieję, że wam się spodoba i nie będziecie zawiedzeni ;) PROSZĘ O KOMENTARZE :D