niedziela, 6 kwietnia 2014

Rozdział 2

Wstałam o 8. Od razu poszłam do łazienki: uczesałam się znowu w kucyka, umyłam zęby, pomalowałam się i ubrałam to:

Zeszłam na dół i zrobiłam śniadanie dla Sophie:

Wbiegłam na górę do pokoju dziewczynki i ją obudziłam. Kazałam jej ubrać to:



i zejść na śniadanie. Sama powędrowałam do pokoju Tobiego. Maluszek już nie spał. Przebrałam go w to:


i zeszłam z nim na dół. Nakarmiłam go z jego nowej butelki, których ma 2
(


) i sama również zjadłam kanapkę. Dziś czekają mnie zakupy do szkoły dla Sophie. Na szczęście nie będę sama bo Perrie idzie ze mną.

16:00:
Jestem już po zakupach. Kupiłam to dla Sophie:





,a Pezz to dla Alex:





Kiedy weszłam do domu od razu zaczęłam robić obiad. Postanowiłam ugotować pizzę.
Podczas obiadu zadzwonił mój telefon;
-Halo?- powiedziałam.
-Hej Jade, idziemy dzisiaj na imprezę, ok? Znalazłam świetny klub. Przyda nam się jakaś rozrywka. - usłyszałam znajomy głos Pezz.
-Ok, o której?
-Będę po ciebie o 20, bądź gotowa!
Nie zdążyłam nic odpowiedzieć bo dziewczyna się rozłączyła.
Położyłam mojego braciszka znowu spać, a sama położyłam się na kanapie i oglądałam telewizję.
-O matko już 19:00?! - krzyknęłam kiedy zobaczyłam, że moi rodzice weszli do domu.
-Tak kochanie, a co?
-Idę dzisiaj z Perrie na imprezę o 20:00. Ugh, muszę iść się ubierać!- poinformowałam mamę i pobiegłam na górę się przygotowywać. Poprawiłam makijaż, a włosy zostawiłam rozpuszczone. Postanowiłam iść w tym:

Kiedy skończyłam przygotowywanie usłyszałam pukanie do drzwi. Pożegnałam się z rodzicami i wyszłam.
Jechałyśmy samochodem Perrie. Kiedy byłyśmy na miejscu bez problemów weszłyśmy do środka.
Usiadłyśmy przy barze i zamówiłyśmy po drinku. Perrie od razu jakiś mulat wziął na parkiet. Ja jednak musiałam poczekać dłużej. W końcu przy jakimś wolnym kawałku ktoś o ślicznych lokach zaproponował mi taniec.
Położyłam ręce na jego karku, a on swoje na moich biodrach. Zatopiłam się w jego pięknych, zielonych oczach.
-Wiesz, obserwuję cię od początku wieczoru. - odezwał się.
-Co ty powiesz? I dopiero teraz poprosiłeś mnie do tańca?
-Czekałem na właściwy moment. - odpowiedział mi i pokazał swoje cudowne dołeczki.
Serio mi się spodobał. Czy ja się w nim...... Nie, nie! Jade stop! Ty nigdy nie zakochujesz się w nieznajomych!
-Jestem Harry.-powiedział brunet.
-Jade.
-Śliczne imię.
-Serio? Nie podoba mi się... Jade, Jade, Jade takie jakieś dziwne.
-Wcale nie, jest bardzo śliczne.
-Dziękuję.
Tańczyliśmy razem chyba całą noc, ale o 4 musiałam wracać. Pożegnałam się z Harrym i wraz z Perrie wróciłyśmy. Kiedy weszłam do domu, od razu wbiegłam pod prysznic, zmyłam makijaż ubrałam piżamę i zasnęłam.
Na szczęście jutro sobota i rodzice nie pracują.
Obudziłam się o 14.Sprawdziłam twittera i facebooka, po czym pobiegłam do łazienki. Zrobiłam lekki makijaż, uczesałam się i ubrałam to:

założyłam też moje białe conversy i zeszłam na obiad.
Po obiedzie umyłam zęby i poszłam po Perrie. Razem umówiłyśmy się na mrożone jogurty. Droga do centrum miasta na szczęście nie była długa. Zakupiłyśmy to co miałyśmy kupić i postanowiłyśmy pochodzić jeszcze trochę po mieście.
-Z kim wczoraj tańczyłaś? - zapytałam.
 -Zayn.-odpowiedziała- mam jego numer.
Zamurowało mnie. Przypomniałam sobie, że z Harrym nie wymieniliśmy się numerami. Przyłożyłam faceplama chyba trzy razy.
-Co?
-No bo wiesz, ja tańczyłam z takim Harrym, nie?
-yhym.
-No i zapomniałam wziąć jego numer.- powiedziałam, a dziewczyna zaczęła się ze mnie śmiać.
- Spokojnie Jade, poprawi ci może humor to, że idziemy teraz do Zayna.
-Co?! Chyba cię pogięło dziewczynko, ja nigdzie nie idę.
-Idziemy bo Zayn mi kazał wziąć ciebie i do niego iść, a więc idziemy i koniec!
-Nie, nie, nie. Ja zawracam.
-Mhm, ciekawe jak zawrócisz bez telefonu.

W tej chwili zauważyłam, że dziewczyna trzyma mój telefon. Perrie zaczęła uciekać, a ja ją musiałam gonić.
Dobiegłyśmy pod jakiś dom, który był naprawdę wielki.
(To był dom chłopców:




Pokój Nialla:


 Pokój Liama:

 Pokój Hazzy:

 Pokój Lou:

 Pokój Zayna:

  )  Perrie zaczęła pukać do drzwi, a ja wyrywałam jej mój telefon. Niestety nie zdążyłam uciec bo ktoś otworzył drzwi. Przesłałam Pezz lodowate spojrzenie typu: "Jeszcze cię dorwę!" i spojrzałam na otwieracza drzwi.

 OMG! To jest Harry! Przed sobą mam właśnie tego Harrego, z którym wczoraj tańczyłam!

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------

No i jest 2 rozdział! Proszę was komentujcie tego bloga :/ :)

1 komentarz: